wtorek, 1 września 2015

Od White Hawk Cd. Isabella

-Jasne, jutro może być.-zgodziłem się
-I fajnie. Już się nie mogę doczekać.-powiedziała z uśmiechem
-Taa...-mruknąłem obojętnie
Siedzieliśmy chwilę na plaży rozmyślając w ciszy o tym, co nas jutro czeka. Wyprawa w góry, zeby spotkać boginię. Trzeba przyznać, że takie rzeczy nie dzieją się na codzień. W głowie kłębiło mi się tysiące myśli, lecz z zamyślenia obudził mnie głos Isabelli:
-Hawk... Jestem głodma, idzesz ze mną do lasu na polowanie?-spytała
Podniosłem się szybko, zupełnie jakby coś nagle obudziło mnie z głębokiego snu.
-Do lasu? Kawał drogi stąd.-mruknąłem
-No i?
-Jesteśmy na plaży, możemy przecież zjeść ryby. Zresztą, są lepsze niż jelenie, przekonasz się.-rzuciłem
-W porządku, ale ja niezbyt umiem łowić.-powiedziała smutno
-To nic, nauczę cię!-pełen entuzjazmu złapałem Isabellę za łapę, i pociągnęłam lekko do brzegu.
Wskoczyłam na jedną ze skał otaczajacych wodę i wbiłem wzrok w fale. Jezioro było bardzo czyste, więc bez trudu zauważyłam ławicę ryb przepływającą w pewnym momencie tuż przed moim nosem.
-Teraz, skacz!-powiedziałem do mojej towarzyszki, sam również zanurzyłem się w wodzie.
Kiedy tylko znaleźliśmy się w jeziorze, szybko podpłynąłem blisko dna i złapałem w pysk dwie ryby. Wypłynąłem na powierzchnie rzucając zdobycz na piasek i wypluwając z pyska wodę nagromadzoną podczas łowienia. Chwilę później z fal wyłoniła się Isabella, trzymając w pysku trzy ryby.
-No nieźle, jak na kogoś kto nie umie łowić.-powiedziałem i szturchnąłem ją lekko w bok
Wadera umieściłą zdobycz koło mojej.
-Jeszcze raz?-spytałem patrząc na naszą niedoszłą kolacje
-W porządku, ale idź sam, odechciało mi się nurkowac.-powiedziała otrzepując futro z wody
-Tym razem już nie zanurkujesz.-wyjaśniłem
Ponownie stanąłem na skale, tym razem jednak innej, bardziej zanurzonej. Gdy pod powierzchnią przebywała ryba, szybkim ruchem łapy wyciągnąłem ją na brzeg. Isabella podłapała mój pomysł, a po chwili na brzegu leżał już tuzin ryb. Zabraliśmy sie do jedzenia, a gdy na piasku zostały już tylko resztki wadera podniosła się.
-Ja już pójdę.-powiedziała
-Dokąd?-spytałem podnosząc pysk
-Idę spać, późno się robi, a jutro czeka nas duża wyprawa.-powiedziała wpatrując się w zachodzące słońce
-I co z tego? Może pójdziemy spać tutaj, na plaży? Jest ciepło, przyjemnie.-zaproponowałem
-Tutaj?
-Czemu nie? Rozpalimy ognisko, pooglądamy gwiazdy, będzie fajnie.-starałem się ją przekonać
-No... w porządku. Tylko pamiętaj, jutro idziemy oddać pierścien. -powiedziała niepewnie
-Pamiętam, pamiętam.-mruknąłem

<Isabella?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz