~ Isabella
Wataha Jasnego Świtu
"Żyć nie umierać"
sobota, 19 września 2015
Zamykam
Wataha zamknięta... Na zawsze - ogłosiłam, po czym odeszłam już na zawsze. Może kiedyś się spotkamy w innej wataszce, może kiedyś... kto wiem, ale na razie żegnam i z bólu w sercu zamykam wathę...
piątek, 18 września 2015
Lonely Light in the Darkness
Jeśli wejdziesz do mej jaskini
Nie zastaniesz tam nic
Tylko popiół ze starych, spalonych drzewin
I wspomnienia
~Gabrielle
Nie zastaniesz tam nic
Tylko popiół ze starych, spalonych drzewin
I wspomnienia
~Gabrielle
piątek, 11 września 2015
Witam
Witam,
Chciałabym ogłosić, że zawieszam watahę na czas nieokreślony. Druga Alpha kłóciła się z jednym członkiem, przez co ten odszedł. Muszę powiedzieć, że ten miał rację z tymi kropkami.
Ale nie martwicie się, aby nie nudzić się, możecie dołączyć do tej nowej watahy :
wataha-bialej-nocy.blogspot.com
To tyle,
Wasza Isabella
Chciałabym ogłosić, że zawieszam watahę na czas nieokreślony. Druga Alpha kłóciła się z jednym członkiem, przez co ten odszedł. Muszę powiedzieć, że ten miał rację z tymi kropkami.
Ale nie martwicie się, aby nie nudzić się, możecie dołączyć do tej nowej watahy :
wataha-bialej-nocy.blogspot.com
To tyle,
Wasza Isabella
niedziela, 6 września 2015
Przypomnienie
Uwaga!
Chciałam przypomnieć o obowiązku pisania opowiadań na co najmniej 100 słów.
Pozdrawiam
Lynx
Od White Hawk, Cd. Gabrielle
-Witam cię, Gabrielle.-rzuciłem wchodząc do jaskini
-Kim ty jesteś?-spytała zdziwiona
-Ja jestem White Hawk. Znamy się, kiedyś miałem już tę przyjemność z tobą rozmawiać.-mruknąłem
-Ah, to ty. W każdym razie, co cię tu sprowadza w środku nocy?-mruknęła obojetnie głaszcząc grzywę pegaza.
-Miałem ochotę wybrać się na nocny spacer...-zacząłem
-Do mojej jaskini?-prychnęła przerywając mi wpół zdania
-Niekoniecznie. Chociaż to również ładne miejsce, z równie piękną lokatorką
-Daruj sobie.-syknęła.
-Spokojnie, spokojnie. Wracając, szukam towarzystwa do nocnego spaceru.-wyjaśniłem
-Tu go nie znajdziesz.
-Poważnie? Myślałem, że Czujka Nocna nie ma nic przeciwko takim wyprawom-rzuciłem
-Zależy z kim.-mruknęła
-Z pewnym basiorem, który ci to właśnie proponuje.-rzuciłem ironicznie
-Gdzie chciałbyś iść?
-Nie znasz tego miejsca, nawet Alfy nie wiedzą nic o jego istnieniu. Odkryłem je dziś podczas spaceru.-wyjaśniłem
Gabrielle chyba zaciekiwyły moje słowa, po ironiczny uśmiech zszedł z jej twarzy.
-Mów dalej.
-To jest komnata, coś na kształt piwnicy w Bibliotece Osi Liona. Jestem pewien, że kryją się tam niezwykłe rzeczy, dlatego zapraszam na wycieczkę. Zgadzasz się, czy może mam poprosić o towarzyszenie mi twojego smoka?-zaśmiałem się
<Gabrielle?
-Kim ty jesteś?-spytała zdziwiona
-Ja jestem White Hawk. Znamy się, kiedyś miałem już tę przyjemność z tobą rozmawiać.-mruknąłem
-Ah, to ty. W każdym razie, co cię tu sprowadza w środku nocy?-mruknęła obojetnie głaszcząc grzywę pegaza.
-Miałem ochotę wybrać się na nocny spacer...-zacząłem
-Do mojej jaskini?-prychnęła przerywając mi wpół zdania
-Niekoniecznie. Chociaż to również ładne miejsce, z równie piękną lokatorką
-Daruj sobie.-syknęła.
-Spokojnie, spokojnie. Wracając, szukam towarzystwa do nocnego spaceru.-wyjaśniłem
-Tu go nie znajdziesz.
-Poważnie? Myślałem, że Czujka Nocna nie ma nic przeciwko takim wyprawom-rzuciłem
-Zależy z kim.-mruknęła
-Z pewnym basiorem, który ci to właśnie proponuje.-rzuciłem ironicznie
-Gdzie chciałbyś iść?
-Nie znasz tego miejsca, nawet Alfy nie wiedzą nic o jego istnieniu. Odkryłem je dziś podczas spaceru.-wyjaśniłem
Gabrielle chyba zaciekiwyły moje słowa, po ironiczny uśmiech zszedł z jej twarzy.
-Mów dalej.
-To jest komnata, coś na kształt piwnicy w Bibliotece Osi Liona. Jestem pewien, że kryją się tam niezwykłe rzeczy, dlatego zapraszam na wycieczkę. Zgadzasz się, czy może mam poprosić o towarzyszenie mi twojego smoka?-zaśmiałem się
<Gabrielle?
sobota, 5 września 2015
Od White Hawk Cd. Isabella
-Wstawaj śpiąca królewno.-rzuciłem
Isabella powoli otworzyła oczy i ziewnęła.
-Co się dzieje?-spytała
-Już ranek. Przespałaś całą noc, a szkoda, bo było naprawdę ładnie.-mruknąłem zasypując piaskiem resztki ogniska
-Noc jest od tego żeby spać...-zaśmiała się
-Być może. Ale w nocy jest zawsze piękniej.-odpowiedziałem
-W takim razie co mnie ominęło?-wadera podniosła się z miejsca i stanęła na cztery łapy
-W sumie dużo, a jednocześnie niewiele.-zaśmiałem się
Moja towarzyszka chyba nie miała ochoty na zagadki, więc przestałem się śmiać i wróciłem do poważniejszego tonu.
-To ten... Idziemy na śniadanie, a potem w góry?-mruknąłem
-Chyba tak.-zgodziła się
Wziąłem w łapę pierścieni i wrzuciłem go do kołczanu. Wyjaśniłem, że to po to, żeby nie zgubił się w trakcie spaceru. Ona przytaknęła głową trochę jakby było jej to wszystko jedno, ale ja jednak byłem przejęty. Mimo nieprzespanej nocy, myśl o spotkaniu bogini w górach nakręcała mnie bardziej niż cokolwiek innego. Swoją energię postanowiłem rozładować trochę na polowaniu, dlatego gdy tylko skręciliśmy do lasu rzuciłem się biegiem między drzewa.
-Dalej, spróbuj mnie dogonić!-zaśmiałem się
Ona podchwyciła zabawę i rzuciła się za mną. Jako, że nie chciałem wystraszyć potencjalnej zwierzyny, kładłem łapy miękko omijając suche gałęzie i liście, a moją towarzyszkę instruowałem, żeby robiła to samo. Po chwili udało mi się upatrzyć stado rogaczy, posłałem strzałę w kierunku jednej łani, która padła martwa na ziemię. Potem, kiedy stado rzuciło się w pogoń zrobiło się trudniej, ale i tak udało mi się ustrzelić młodego byka. Odstąpiłem Isabelli większą zdobycz, a sam zabrałem się za jedzenie swojej części. Po chwili na trawie zostały już tylko kości. Wytarłem krew z pyska i spojrzałem na waderę:
-Idziemy w góry?
-Idziemy.-zgodziła się
-Wiesz może którędy iść?-spytałem
Isabella zmieszała się nieco.
-Właściwie to nie.-powiedziała cicho
-Nie szkodzi. Mam sposób.-mruknąłem
Obszedłem trochę leśną polanę, na której się zatrzymaliśmy. Patrzyłem na drzewa dość krytycznym wzrokiem, aż w końcu znalazłem dużych rozmiarów dąb z rozrastającymi się gałęziami. Szybkim susem skoczyłem na jedną, a potem przechodziłem na coraz większą wysokość. W końcu, gdy byłem prawie na szczycie spojrzałem przed siebie. Daleko stąd, na horyzoncie malowały się niewyraźnie wysokie góry z ostrymi szczytami. Spowite były mgłą, co jeszcze bardziej utrudniało mi widoczność, ale i tak byłem pewny, że to o nie chodziło alfie. Pewny swego skoczyłem w dół i wylądowałem przed waderą. Ona była zdziwiona moim nagłym pojawieniem się, więc odskoczyła trochę do tyłu.
-Żyjesz?-spytała zdziwiona
-A czemu by nie? Ja... mam dużą wytrzymałość, mogę skakać z dużych wysokości i lądować na czterech łapach.-powiedziałem
-Jak kot. A powiedz mi mruczku, którędy teraz mamy iść.-Isabella podłapała mój dobry humor i również zaczęła żartować
-To będzie tam, na zachód.-wyjaśniłem
-A więc ruszamy.-powiedziała
Ruszyliśmy wolnym marszem, obaj nakręceni na wspaniałą przygodę. Kiedy wyszliśmy z lasu i skierowaliśmy na zarośnięty szlak prowadzący w góry postanowiłem jakoś przerwać milczenie towarzyszące nam od początku drogi.
-Może opowiesz mi coś o sobie?-zaproponowałem
-Czemu cię to ciekawi?-zdziwiła się
-No wiesz... będziemy iść jeszcze co najmniej parę godzin, więc chciałem jakoś przerwać milczenie. Poza tym trochę się już znamy, a ja nadal nie wiem o tobie nic.-mruknąłem
<Isabella?>
Isabella powoli otworzyła oczy i ziewnęła.
-Co się dzieje?-spytała
-Już ranek. Przespałaś całą noc, a szkoda, bo było naprawdę ładnie.-mruknąłem zasypując piaskiem resztki ogniska
-Noc jest od tego żeby spać...-zaśmiała się
-Być może. Ale w nocy jest zawsze piękniej.-odpowiedziałem
-W takim razie co mnie ominęło?-wadera podniosła się z miejsca i stanęła na cztery łapy
-W sumie dużo, a jednocześnie niewiele.-zaśmiałem się
Moja towarzyszka chyba nie miała ochoty na zagadki, więc przestałem się śmiać i wróciłem do poważniejszego tonu.
-To ten... Idziemy na śniadanie, a potem w góry?-mruknąłem
-Chyba tak.-zgodziła się
Wziąłem w łapę pierścieni i wrzuciłem go do kołczanu. Wyjaśniłem, że to po to, żeby nie zgubił się w trakcie spaceru. Ona przytaknęła głową trochę jakby było jej to wszystko jedno, ale ja jednak byłem przejęty. Mimo nieprzespanej nocy, myśl o spotkaniu bogini w górach nakręcała mnie bardziej niż cokolwiek innego. Swoją energię postanowiłem rozładować trochę na polowaniu, dlatego gdy tylko skręciliśmy do lasu rzuciłem się biegiem między drzewa.
-Dalej, spróbuj mnie dogonić!-zaśmiałem się
Ona podchwyciła zabawę i rzuciła się za mną. Jako, że nie chciałem wystraszyć potencjalnej zwierzyny, kładłem łapy miękko omijając suche gałęzie i liście, a moją towarzyszkę instruowałem, żeby robiła to samo. Po chwili udało mi się upatrzyć stado rogaczy, posłałem strzałę w kierunku jednej łani, która padła martwa na ziemię. Potem, kiedy stado rzuciło się w pogoń zrobiło się trudniej, ale i tak udało mi się ustrzelić młodego byka. Odstąpiłem Isabelli większą zdobycz, a sam zabrałem się za jedzenie swojej części. Po chwili na trawie zostały już tylko kości. Wytarłem krew z pyska i spojrzałem na waderę:
-Idziemy w góry?
-Idziemy.-zgodziła się
-Wiesz może którędy iść?-spytałem
Isabella zmieszała się nieco.
-Właściwie to nie.-powiedziała cicho
-Nie szkodzi. Mam sposób.-mruknąłem
Obszedłem trochę leśną polanę, na której się zatrzymaliśmy. Patrzyłem na drzewa dość krytycznym wzrokiem, aż w końcu znalazłem dużych rozmiarów dąb z rozrastającymi się gałęziami. Szybkim susem skoczyłem na jedną, a potem przechodziłem na coraz większą wysokość. W końcu, gdy byłem prawie na szczycie spojrzałem przed siebie. Daleko stąd, na horyzoncie malowały się niewyraźnie wysokie góry z ostrymi szczytami. Spowite były mgłą, co jeszcze bardziej utrudniało mi widoczność, ale i tak byłem pewny, że to o nie chodziło alfie. Pewny swego skoczyłem w dół i wylądowałem przed waderą. Ona była zdziwiona moim nagłym pojawieniem się, więc odskoczyła trochę do tyłu.
-Żyjesz?-spytała zdziwiona
-A czemu by nie? Ja... mam dużą wytrzymałość, mogę skakać z dużych wysokości i lądować na czterech łapach.-powiedziałem
-Jak kot. A powiedz mi mruczku, którędy teraz mamy iść.-Isabella podłapała mój dobry humor i również zaczęła żartować
-To będzie tam, na zachód.-wyjaśniłem
-A więc ruszamy.-powiedziała
Ruszyliśmy wolnym marszem, obaj nakręceni na wspaniałą przygodę. Kiedy wyszliśmy z lasu i skierowaliśmy na zarośnięty szlak prowadzący w góry postanowiłem jakoś przerwać milczenie towarzyszące nam od początku drogi.
-Może opowiesz mi coś o sobie?-zaproponowałem
-Czemu cię to ciekawi?-zdziwiła się
-No wiesz... będziemy iść jeszcze co najmniej parę godzin, więc chciałem jakoś przerwać milczenie. Poza tym trochę się już znamy, a ja nadal nie wiem o tobie nic.-mruknąłem
<Isabella?>
piątek, 4 września 2015
Od Isabelli Cd. Rivera
- No wiesz... Znamy się tylko kilka dni.
- Rozumiem. - powiedział z rezygnacją
Przez chwilę była cisza. To chwili przerwałą ją i powiedziałam:
- Muszę coś sprawdzić w jaskini. Idziesz ze mną?
- Chętnie. - Riv uśmiechnął się
W trakcie drogi nie znalazła się najmniejsza chwila ciszy. Raz ja, a raz basior opowiadaliśmy sobie.
- Jesteśmy na miejscu. - wzkazałam łapą swoją jaskinię
Powolnym krokiem weszliśmy do jaskini...
<River?>
(Isabella: Opowiadanie ma za mało słów)
- Rozumiem. - powiedział z rezygnacją
Przez chwilę była cisza. To chwili przerwałą ją i powiedziałam:
- Muszę coś sprawdzić w jaskini. Idziesz ze mną?
- Chętnie. - Riv uśmiechnął się
W trakcie drogi nie znalazła się najmniejsza chwila ciszy. Raz ja, a raz basior opowiadaliśmy sobie.
- Jesteśmy na miejscu. - wzkazałam łapą swoją jaskinię
Powolnym krokiem weszliśmy do jaskini...
<River?>
(Isabella: Opowiadanie ma za mało słów)
Subskrybuj:
Posty (Atom)