- Zwariowałeś?!?!
Basior milczał.
- Przecież to tereny ZAKAZANE!!!! - wkurzyłam się.
- Oki... Bo... Nie wiedziałem. - nie umiał dobrać słów.
- Gdzieś indziej? - uspokoiłam się.
- Jezioro?
- Oki.
Poszliśmy przez las. Ptaki śpiewały, a liście szumiały na wietrze. Moje futro było puszyste, przez wiatr. Był on delikatny i ciepły, wiał z południa. Cała drogę szliśmy w milczeniu. W końcu dotarliśmy do celu.
<River?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz