-Ha, niewielkie osiągnięcie.-zaśmiałam się
-Jak to?
-Starasz się mi zaimponować zabijając zwierzaczki. Ale niestety to na mnie nie robi wrażenia.-warknęłam
-Ja... Jak to?
-Nie szczeniaczku, to nie robi wrażenia. Ale wiesz co robi?-spytałam z uśmiechem psychopatki
Nim zdążyła zareagować, odepchnęłam ją i przygwoździłam do ziemi. Wyjęłam swój sztylet, który zbliżyłam do jej twarzy.
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć? Bo za parę chwil twoja buźka już nie będzie się do tego nadawać.-syknęłam
-Co? Nie! Wypuść mnie!-krzyczała
-Och, trochę za późno mięczaku. Jak myślisz, w watasze przyjmą Alfę z pocharataną twarzyczką?
-Nie możesz!
-Jasne, że mogę. Oto dowód.-zniżyłam sztylet do jej czoła.
Wbiłam ostrze pod skórę, z której zaczęła sączyć się krew. Isabella zaczęła się szarpać.
-Zabolało? No przykro mi, zaraz będzie gorzej.-mówiłam
Przesunęłam noż pod skórą głębiej, rozcinając jej twarz aż do brody. Przez cały czas szarpała się i krzyczała z bólu. Mnie to tylko zachęciło do większych tortur, ale to musiało mi wystarczyć. Patrzyłam na krew ściekającam po pysku i wielkim rozcięciu przechodzącym przez całą twarz. Ona jęczała z bólu wijąc się po ziemi. Zeszłam z niej pozwalając jej wstać.
-I jak? Przekonałaś się już, że niektórych się nie prowokuje.-powiedziałam z chorym uśmiechem
-Ty... jesteś psychopatką.-jęczała
-Tak? A co mnie to obchodzi.-zaśmiałam się zostawiając ranną waderę na ziemi, która zaczęła przybierać kolor czerwony, ze względu.na krew sączącą się z twarzy wilczycy.
<Isabella? Jak się żyje z rozciętą twarzą? I pisząc co mówi Sleepy, stosuj się do jej charakteru>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz