poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Od Isabelli Cd. White Hawk

Podeszłam do skrzyni wolnym krokiem, po czym zajrzałam do środka. Znajdował się tam średnich rozmiarów pierścień z dużym szafirem. White Hawk podszedł do mnie, zobaczył pierścień i zapytał:
- Co to za pierścień?
- Jest to pierścień... magiczny pierścień. Ten kto go znajdzie i odda pradawnej bogini kamieni szlachetnych otrzyma to, czego zapragnie w nieskończonych ilościach.
- Dlaczego ten pierścień jest taki ważny? - zapytał zaciekawiony
- Ta bogini otrzymała go od śmiertelnego wilka, którego bardzo kochała. Niestety jej ojciec nie zgodził się na tą miłość, zabił wilka, a pierścień wyżucił. Bogini była zrospaczona i ofiaruje wszystko za tą rzecz, która została po jej ukochanym.
- Ciekawa historia. A gdzie można znaleść tą boginię?
- Czasami w górach mroku otwierają się wrota do niebios, gdzie ona jest... To wypada jutro! Pójdziemy? - zapytałam

<White Hawk? >

Od White Hawk Cd. Isabella

-Czemu nie?-mruknąłem
Oddaliłem się trochę by wziąć rozpęd, po czym pobiegłem na kraniec klifu z dużą prędkością. Kiedy poczułem, że tracę grunt pod nogami, skierowałem łapy w dół, wyprostowałem się i... leciałem. Czułem się świetnie, ten wiatr w futrze, szybkość, adrenalina... Nie miałem jednak zbyt wiele czasu na delektowanie się chwilą, bo zaraz spadłem do wody. Na szczęście wcześniej przybrałem pozycje opływową, więc gładko zanurzyłem się w wodzie. Kątem oka zauważyłem jakiś przedmiot na dnie jeziora, zanurzony w mule. Nie mogłem się jednak bliżej przyjrzeć, bo zaczęło mi brakować powietrza w płucach. Wynurzyłem się, a na powierzchni przywitała mnie zdziwiona twarz Isabelli.
-Księżniczko... Coś tam jest na dnie.-rzuciłem
-Co? Muł i wodorosty.-zaśmiała się
-A w nich jakaś skrzyneczka.-powiedziałem przypominając sobie kształt przedmiotu.
-Poważnie?-dziwiła się wadera
-No tak. Nie wiem jak ty, ale ja idę to wyciągnąć.-powiedziałem poważnie biorąc wdech i chcąc wrócić pod powierzchnię.
-Czekaj, idę z tobą!-zatrzymała mnie
-W porządku, tylko się nie uduś.-zaśmiałem się
Po chwili obaj zanurzyliśmy się w falach. Obawiając się, że nie starczy mi powietrza bardzo szybko popłynąłem na dno. Przyjrzałem się bliżej skrzynce, zastanawiając się jak wyciągnąć ją na brzeg. Przedmiot był metalowy, nadgryziony zębem czasu. Wieko było wiele razy odgniecione, a do tego czerwone od rdzy. Wiedziałem, że wystarczy jeden zły ruch i to wszystko się rozpadnie. Na szczęście w porę dostrzegłem łańcuch oplatający wieko. Chwyciłem go w zęby i odbiłem się od dna. Szybko wypłynąłem na powierzchnię, a następnie wytargałem skrzynię na brzeg. Isabella dotarła do mnie po chwili.
-Co to jest?-spytała
-Skrzynia.-burknąłem ironicznie
-Ale co może w niej być?-dopytywała
-Nie wiem, sama sprawdź.-powiedziałem
Zbliżyłem się do przedmiotu i zdecydowanym ruchem łapy uderzyłem zardzewiałą kłódkę. Była bardzo zniszczona, więc nic dziwnego że od razu puściła opadając na piasek. Popchnąłem wieko, ale zamiast zajrzeć do środka odsunąłem się.
-Damy mają pierwszeństwo.-powiedziałem do Isabelli
-Co?
-Eh, idź zajrzyj do środka.-mruknąłem.
<Isabella? Co jest w środku?>

Od Lairs Cd. Isabelli

Następnego dnia wyszedłem się przejść, spotkałem Isabellę. 
- Hej Lairs. - powiedziała miłym głosem
- O hej Isabella... - nie miałem nastroju do rozmów
- Coś się stało? O co chodzi? - zaczęła pytać
- Nic się nie stało. Dlaczego pytasz... - powiedziałem zakłopotany
- Widzę że coś się dzieję. Mi możesz powiedzieć - nie ustępowała
- Ehh... Miałem dziwny sen którego nie rozumiem, ale moje inne sny zazwyczaj się sprawdzały i boje się że ten też....
- Opowiadaj. - powiedziała zaniepokojona
- To zaczęło się tak... 

"Wyszedłem z jaskini aby się przejść,
Trafiłem na Klif. 
Tylko szum fal zakłócał tę ciszę, 
Zostałem uderzony w tył głowy. 
Gdy leciałem w dół, 
Nie czułem strachu... bólu... 
Czułem się dobrze jakbym, 
Nie spadał z klifu tylko jakbym leciał, 
Leciał w dół na skrzydłach. 
Poczułem wiatr w futrze, 
Gdy nagle uderzyłem o wodę.
Po chwili poczułem że tracę przytomność,
Gdy się obudziłem nie mogłem otworzyć oczu,
W ogóle nie mogłem się ruszyć.
Jedyne co usłyszałem to twój głos...
Twój głos który mówił -On już nie żyję...
I w tej chwili zrozumiałem że nie żyję."

- Nie wiem co o tym myśleć... 

<Isabella?>

niedziela, 30 sierpnia 2015

Zmiany!

Uwaga, uwaga!
Panie i panowie!
Są ZMIANY!
Dokładniej zmiany w FORMULARZACH oraz O WALUCIE! Proszę każdego wilka, aby napisał mi ile napisał opowiadań +100 słów oraz +200 słów (trzeba będzie się naszukać ;p) oraz nadesłał zmiany w formularzu.
Poza tym teraz to ja (_olaxxys_ lub olaalx@gmail.com) dodaję nowe wilki, a Isabella (~Lovley~  lub madziamadzikowska19@gmail.com) dodaje opowiadania.
To chyba tyle, niedługo uzupełniam rynek :3

Wasza Alpha

Lynx

Od Gabrielle

Leżałam w swojej jaskini, plotąc Malam dobieranego warkocza na ogonie. W jej grzywie połyskiwały srebrne kamienie, a kopyta jarzyły się blaskiem.
Po co to robisz?
A ja wiem? Zajmuję czymś łapy. Przeszkadza ci to?
Ależ skąd. Może Nak w końcu zwróci na mnie uwagę.
Spojrzałam na nią uważnie. Leżała na ziemi, nie widziałam wyrazu jej pyska. Pozostawiłam to bez komentarza.
No bo wiesz... On jest taki... Ym, jak to określić... Chyba coś do niego... no wiesz.
To już mnie powaliło. Puściłam pasemko granatowego włosia i wytrzeszczyłam oczy w tył jej głowy.
Dobrze, że on tego nie słyszy. Że te myśli krążą tylko między nami dwiema.
Powiedziałaś Moonei?
Wróciłam do pracy, ale pół ogona się rozpuściło.
Nie. Bałam się, że ona to powie.
A ja to niby bank na rozmyślania, tak?
Część mojej świadomości jest zakorzeniona w tobie. Wiem, że nie powiesz. Za długo skrywasz własny sekret.
Znów zamilkłam. Spojrzałam za siebie, obserwując nocne niebo. Nie znałam pegaza od tej strony.
A i tak nie znam wszystkich twoich tajemnic
I bardzo dobrze.
To skomplikowane.
Jeszcze jak.
Zakończyłam fryzurę na jej ogonie i związałam ją kilkoma nitkami mocnej pajęczyny. Klacz wstała i na próbę podnosiła i opuściła ogon. Potem uderzyła się nim po bokach.
Jest idealny. Masz ochotę na spacer?
Nie odpowiedziałam, tylko zarzuciłam jej łapy na grzbiet, podskoczyłam i się podciągnęłam. Kaptur mi spadł, odsłaniając przepaskę na oczy i długie włosy. Poprawiłam go i mocno usiadłam na grzbiecie Malam, przed jej skrzydłami. Klacz wyszła w srebrny połysk księżyca, a kamienie w jej grzywie zamigotały. Już miałyśmy ruszyć, gdy nagle usłyszałam ciche kroki.
Leć.
<Ktoś?
PS: nie mam najmniejszego zamiaru odpisywać na poprzednie opowiadania *shrugs* >

*Kaszl* *Kaszl*

Tak więc uwaga uwaga *tutaj fanfary* 
SAMA zdecydowałam (Alpho druga wybacz) że of teraz przy pisaniu opowiadań będą obowiązywać nowe normy:
~ MUSI zawierać min. 100 słów
~ MUSI być poprawne interpunkcyjne i ortograficznie.

W przeciwnym razie opowiadanie nie będzie wstawiane, a po trzech takich właścicieel wilka dostanie UPOMNIENIE .

Dziękuję za uwagę *ukłon*
Wasza Alpha

Lynx

sobota, 29 sierpnia 2015

Od Isabelli Cd. Rivera

- Zwariowałeś?!?!
Basior milczał.
- Przecież to tereny ZAKAZANE!!!! - wkurzyłam się.
- Oki... Bo... Nie wiedziałem. - nie umiał dobrać słów.
- Gdzieś indziej? - uspokoiłam się.
- Jezioro?
- Oki.
Poszliśmy przez las. Ptaki śpiewały, a liście szumiały na wietrze. Moje futro było puszyste, przez wiatr. Był on delikatny i ciepły, wiał z południa. Cała drogę szliśmy w milczeniu. W końcu dotarliśmy do celu.

<River?>

Od Isabelli Cd. Sleepy Hollow

Warknęłam na nią. Swą mocą znowu wzięłam ją do góry, dusząc ją.
- Zrozumiesz w reszcie kto tu rządzi? - powiedziałam z pogardą
Wadera się nie odzywała. Spojrzałam na nią aroganckim wzrokiem, że w końcu wydusiła z siebie to:
- Możesz mnie puścić?!
- A jak mnie przekonasz?
Milczała. W końcu puściłam ją na ziemię i powiedziałam:
- Na razie, Hollow.
I odeszłam. Po drodze zrobiłam się głodna, więc poszłam na polanę.
Kiedy tam doszłam ujżałam stadko jeleni, a z krzaków koło mnie wyłoniła się Lynx.
- Hey.
- Cześć. - powiedziała
- Upolujemy coś? - zapytałam

<Lynx? A Ty Sleepy nie pisz "powiedziała z przerażeniem", bo Isabella nie jest bojażliwym wilkiem i tylko skrywa maskę miłej>

czwartek, 27 sierpnia 2015

Od Riviera Cd. Isabelli

- No i co z tego? - powiedział jeden z wilków.
- Nie macie prawa tu być. - powiedziałem
- To nie ty tu jesteś Alfą, lecz Isabella. - odparli
- River ma racje, wynoście się stąd - powiedziała Isabella
- Jeszcze wrócimy! - krzyknęli i pobiegli.
Ja spojrzałem na Isabelle i spytałem :
- Nic Ci nie jest?
- Nie, wszystko w porządku. Chodźmy stąd - powiedziała i poszliśmy do "centrum" watahy.
Pożegnałem się z Isabellą i poszedłem coś upolować, bo byłem głodny.
Jak zjadłem sarnę, to poszłem spać.

*** Rano ***

Spałem dość długo. Jak się obudziłem byłem ciekaw gdzie są te wilki. Nie bałem się ich, ale miałem ochotę je rozszarpać. Gdy tak rozmyślałem zobaczyłem Isabelle, więc podbiegłem do niej.
- Hej. - powiedziałem
- O, cześć. Nad czym tak rozmyślałeś? - spytała
- Nad tymi wilkami. Myślisz, że tu wrócą?
- Sama nie wiem. Może pogadajmy o czymś innym? - spytała
- No dobra. Może pójdziemy sobie na pustynie zapomnienia? - spytałem

<Isabella?>

Od Sleepy Hollow Cd. Isabella

Nie mogę ci tego obiecać.-zaśmiałam się
-Dlaczego?
-Posłuchaj, ja nie walczę dla zabawy, jasne?-warknęłam
-Jasne, ale co to ma do rzeczy?-odpowiedziała
Siłą telekinezy odepchnęłam ją tak, aby jej plecy przyparte były do drzewa za nami.
-To, że atakuję gdy ktoś mnie nie docenia i gdy posuwa się za daleko. To pewnego rodzaju nauczka, rozumiesz?-syknęłam
-Dobra, dobra... tylko puść mnie już.-powiedziała przerażona
-A wedle rozkazu.-zaśmiałam się i uwolniłam waderę, która upadła na ziemię
-Nie uważasz, że do Alf powinnaś mieć trochę szacunku?-spytała
-Szacunkiem darzę tych, którzy szczerze na to zasłużyli. A to, że jesteś Alfą nie znaczy że zasługujesz na specjalny szacunek i taryfę ulgową.-warknęłam
<Isabella?>

Od Isabelli Cd. Sleepy Hollow

- Słuchaj, jesteśmy w tej samej wataszce i nie możemy być wrogami. - powiedziałam Sleepy
- Przyjaciółmi też nie. - burknęła
- To bądźmy sobie obojętne, bo nie chcem walk. Oki?

<Sleepy Hollow?>

Od Lynx C.D. Isabelli & Sleepy Hollow

Obrzuciłam Sleepy Hollow i moją ukochaną Żelkę rozbawionym spojrzeniem.
- Żelka, nie wiesz, jak ona jest? Dajże jej spokój. - Sleepy spojrzała na mnie z jakimś dziwnym grymasem na twarzy, który chyba miał być czymś w rodzaju ironicznej wdzięczności.
- Ale ...!
- Nie, tylko musi się trochę opanować. - Isabella jakby troszkę się nadąsała. Nie zwracając na to uwagi kontynuowałam: - To nie tak, że.. Uh. Trudno to powiedzieć. A tak poza tym, Isabella, mogłabyś ją puścić z tych swoich magicznych objęć? Udusisz ją.
I rzeczywiście Sleepy poczerwieniała, w miarę jak druga Alpha zaczęła się wnerwiać. Gdy Isabella puściła Hollow, tak odskoczyła i warknęła:
- Jesteś szurnięta! - stwierdziła wściekle, po czym cisnęła nożem celowo parę mm od  Żelki. W jej oczach dostrzegłam błysk irytacji i chęci pouczenia, więc szybko przerwałam to milczenie po ciśnięciu.
- Ja sobie idę, wy się kłóćcie same. Przepraszam was, ale to nie ja tu mam problem z którąś z was - i umknęłam.

***

Tymczasem w jaskini:

- Widzisz? Druga Alpha mnie zna lepiej niż ty. - stwierdziła szyderczo Hollow.

<Sleepy? Isabella? Kłóćcie się same, Lynx nie ce :c>

Od Isabelli Cd. Sleepy Hollow

Machnełam łapą przez pyskiem i nie widać było najmniejszego śladu. Siła mocy wzięłam Sleepy w powietrze i zaniosłam do drugiej Alfy - Lynx.
- Hej Lynx.
- Witaj Żelka.
- Nie zgadniesz co zrobiła mi Sleepy.
- Co?
- Pocieła mi pysk, ale zregenerowałam go.
- Sleepy, czy to prawda? - zapytała
- Tak. - burknęła
- W tej wataszce nie możesz się rządzić swoimi prawami i podskakiwać Alfie. - ogłosiłam
- W tym wypadku złamała jeden punkt z regulaminu - zawsze słuchaj się Alfy. - powiedziała Lynx.
- To co z nią robimy? - zapytałam

<Lynx?>

Od Sleepy Hollow Cd. Isabella

-Ha, niewielkie osiągnięcie.-zaśmiałam się
-Jak to?
-Starasz się mi zaimponować zabijając zwierzaczki. Ale niestety to na mnie nie robi wrażenia.-warknęłam
-Ja... Jak to?
-Nie szczeniaczku, to nie robi wrażenia. Ale wiesz co robi?-spytałam z uśmiechem psychopatki
Nim zdążyła zareagować, odepchnęłam ją i przygwoździłam do ziemi. Wyjęłam swój sztylet, który zbliżyłam do jej twarzy.
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć? Bo za parę chwil twoja buźka już nie będzie się do tego nadawać.-syknęłam
-Co? Nie! Wypuść mnie!-krzyczała
-Och, trochę za późno mięczaku. Jak myślisz, w watasze przyjmą Alfę z pocharataną twarzyczką?
-Nie możesz!
-Jasne, że mogę. Oto dowód.-zniżyłam sztylet do jej czoła.
Wbiłam ostrze pod skórę, z której zaczęła sączyć się krew. Isabella zaczęła się szarpać.
-Zabolało? No przykro mi, zaraz będzie gorzej.-mówiłam
Przesunęłam noż pod skórą głębiej, rozcinając jej twarz aż do brody. Przez cały czas szarpała się i krzyczała z bólu. Mnie to tylko zachęciło do większych tortur, ale to musiało mi wystarczyć. Patrzyłam na krew ściekającam po pysku i wielkim rozcięciu przechodzącym przez całą twarz. Ona jęczała z bólu wijąc się po ziemi. Zeszłam z niej pozwalając jej wstać.
-I jak? Przekonałaś się już, że niektórych się nie prowokuje.-powiedziałam z chorym uśmiechem
-Ty... jesteś psychopatką.-jęczała
-Tak? A co mnie to obchodzi.-zaśmiałam się zostawiając ranną waderę na ziemi, która zaczęła przybierać kolor czerwony, ze względu.na krew sączącą się z twarzy wilczycy.
<Isabella? Jak się żyje z rozciętą twarzą? I pisząc co mówi Sleepy, stosuj się do jej charakteru>

Od Isabelli Cd. Sleepy Hollow

Rzuciłam się na waderę, zabrałam jej jeden nóż i przycisnęłam pod jej gardło.
- Co za żenada. - odburkła Sleepy
- Jaka żenada? Może taka, że za chwilę spadnie tu martwa Sowa?
Wzięłam łuk od Sleepy i wycelowałam strzałe w góre, gdzie leciała sowa. Ptak spadł na ziemię martwy.
- Ale.. Co.. Jak.. - Sleepy nie mogła skonstruować zdania
- To, że przez wycie nie mogę się skupić. Tak to bym potrafiła zabić teraz jakiegoś wilka, który jest daleko, albo blisko i leży przyciśnięty podemną.
- No to proszę, zabij mi tamtego wróbla.
Wystrzelowałam strzała i po chwili wróbl padł na ziemię martwy. Oddałam nóż Sleepy, a ona błyskawicznie się podniosła.
- Idę nad jezioro. - powiedziałam, po czym odeszłam
Sleepy w ostatniej chwili krzyknęła:
-...!

<Sleepy Hollow?>

Od Sleepy Hollow Cd. Isabella

-A jak sobie radzisz z ruchomym celem?-spytałam
-Z ruchomym?-zdziwiła się
-Tak. Co to za wyzwanie zabijać nieruchome drzewka? Nawet szczeniaki to umieją.-zaśmiałam się ironicznie
-No... idzie mi świetnie.-powiedziała dumna
-To się okaże. Pycha jest zwykle oznaką słabości.-mruknęłam, a Isabella oburzyła się.
Pokazałam jej drogę przez las, mówiąc że ma iść za mną. Trochę się zdziwiła, ale posłusznie ruszyła moim śladem. Szłyśmy trochę, aż trafiłyśmy na stado jeleni.
-Ustrzelisz uciekającego rogacza?-spytałam ironicznie
-Jasne.-burknęła pewnie
-A więc do roboty.-podałam jej łuk
Ona niezgrabnie naciągnęła strzałę, a ja zawyłam głośno. Na mój głos stado zaniepokoiło się, a po chwili zaczęło uciekać przez las.
-Dawaj!-krzyknęłam
Ona wystrzeliła, jednak strzała nie raniła celu, a jedynie wbiła się w trawę. Isabella miała jeszcze dwa podejścia, również chybione. Kiedy ,,nasz cel" zniknął za horyzontem, i nie było już do czego strzelać podeszłam do Alfy i wyszarpałam jej łuk z łapy.
-No, coś słabo ci poszło Żelka.-zaśmiałam się
-Nie nazywaj mnie tak!
-A kto mi zabroni? A teraz wybacz, idę na polowanie, którego nie zepsuje mi taka parodia łuczniczki.-powiedziałam zbierając strzały.
<Isabella?>

Od Isabelli Cd. Riviera

- Zostań! - krzyknęłam do biegnącego Rivera
River wrócił, a zaa krzaków wyłoniły się dwa wilki - basior i waderą.
- Kogo my tu mamy. - powiedzieli do mnie
- Wiesz, że to są moje tereny. - warknęłam
-...

<River?>

Od Riviera Cd. Isabelli

- No dobra. To prowadź. - powiedziałem
- Dobrze, to idź za mną. - powiedziała i poszliśmy.
Szliśmy około 30 minut. W końcu Isabella stanęła.
- To są te ruiny. - i wskazała je łapą.
Podeszliśmy bliżej żeby się przyjrzeć i nagle usłyszałem jakieś głosy dobiegające zza krzaków. Powiedziałem szeptem:
- Też słyszysz te odgłosy, jakby ktoś rozmawiał?
- Tak. Poznaje te głosy, to wilki z innej watahy. - powiedziała
- Chodź szybko trzeba powiadomić resztę!

<Isabella?>

Od Isabelli Cd. Sleepy Hollow

Na początku wzięłam łuk. Wycelowałam w tarcze, którą wcześniej narysowałam i strzeliłam. Strzała wylądowała w środku. Wzięłam kolejną strzałę. Tym razem moja strzała przebiła pierwszą.
- Kiedyś się uczyło tego łucznictwa. - powiedziałam
- A noże? - burknęła Sleepy Hollow
Wzięłam trzy noże o jednej łapy. Zakręciłam się i noże wylądowały w trzech drzewach, które nas otaczały.
- Całkiem nieźle. - odparła Sleepy Hollow
Ja tylko się uśmiechnęłam szyderczo.

<Sleepy Hollow?>

Od Sleepy Hollow Cd. Isabella

-Niewiem czy bycie Alfą pozwala na niszczenie broni innym. A może tak?-powiedziałam wyczarowując sobie kolejne noże.
-No...-starała się odpowiedzieć
-Strach cię obleciał.-zaśmiałam się.
-Nie!
-Posłuchaj, to że jesteś Alfą nie sprawi, że zyskam do ciebie więcej szacunku.-powiedziałam.
-Właśnie tak to działa.-odpowiedziała z dziwnym uśmiechem
-Tej zasady nie wyznaję. A więc jeśli nie chcesz mieć przebitej czaszki, trzymaj się z daleka od moich sztyletów!-warnęłam
-W porządku, w porządku.-nadąsała się Isabella
-Widzisz...-mruknęłam obojętnie ciskając sztylety w korę drzewa
-Po co to robisz?
-Dla rozrywki. I w ramach treningu.-powiedziałam
Alfa pokiwała głową, a ja po chwili spytałam:
-Umiesz ciskać nożami? Albo strzelać z łuku?
-Ja?-zdziwiła się wilczyca
-Nie, mówiłam do drzewa.-zaśmiałam się ironicznie.
Zdięłam z pleców łuk i kołczan podając waderze, a pod jej stopy cisnęłam trzy noże.
-Pokaż co potrafisz, może zasłużysz na więcej szacunku z mojej strony.-rzuciłam
<Isabella? Rzucasz nożami jak Sleepy?

środa, 26 sierpnia 2015

Od Isabelli Cd. Riviera

- Lubisz zachody słońca? - zapytałam
- Tak...
- Wracajmy już. - oznajmiłam
- Oki.
Wróciliśmy do "centrum" watahy, gdzie mieściły się wszystkie jaskinie. River odprowadził mnie pod moją jaskinie i się pożegnaliśmy.
Zmęczona dniem, odrazu usnęłam.
***
Rano obudziłam się wcześnie. Wszyscy jeszcze spali, więc poszłam nad wodospad.
Nagle zaa krzaków ukazał się River.
- Cześć.
- Hej. - przywitałam się
- Słyszałem, że na granicy watahy są jakieś ruiny zamku. Czy to prawda? - zapytał
- Tak. Chcesz tam iść?

<River?>

Od Riviera Cd. Isabelli

- To świetny pomysł! Chodźmy! - odpowiedziałem i wbiegliśmy do wody.
Pływaliśmy około 2 godziny, potem wyszliśmy z wody i usiedliśmy na miękkim i przytulnym piasku. Był wtedy piękny zachód słońca.
- Ale pięknie. - powiedziałem

<Isabella?>

Od Isabelli Cd. Riviera

- Hej.
- Może pokarzesz mi tereny? - zapytał
- Oki. - odparłam
Poszliśmy na godzinę do lasu, potem na polanie upolowaliśmy jelenia i zjedliśmy go. Dużo gadaliśmy. Było miło. Szliśmy nad brzegiem morza. Piasek był czyściuszki, a woda bez glonów.
- Idziemy popływać? - zapytałam

<River?>

Od Riviera Cd. Isabelli

- Nie dziękuje. - odpowiedziałem
- No to pa. Jak byś czegoś potrzebował to ja jestem w mojej jaskini. - odpowiedziała
- To pa. - powiedziałem i wlazłem do jaskini. Było tam nawet jasno i pięknie. Ciekaw byłem tylko czy ktoś jeszcze tu mieszka, więc powiedziałem:
- Czy ktoś tu jest?
Ale nikt nie odpowiedział. Poszłem więc spać.
Rano gdy wyszłem z jaskini zobaczyłem Isabelle. Podszedłem do niej i powiedziałem:
- Cześć

<Isabella?>

Od Isabelli Cd. Riviera

- Pewnie. - odparłam - Pokazać Ci twoją jaskinię? - zapytałam
- Z chęcią.
Szliśmy przez las i polanę, aż dotarliśmy do centrum watahy, gdzie znajdowały się Nasze jaskinie.
- Ta jest twoja. - wskazałam łapą
- Dzięki.
- W czymś jeszcze pomóc?

<River?>

Od Riviera

Chodziłem sobie po lesie i nagle zobaczyłem jakąś piękną wadere. Podszedłem do niej i powiedziałem:
- Hej, jestem River.
- Witam, jestem Isabella. -odpowiedziała
- Znasz może jakąś wataszkę? -spytałem
- Tak, ja jestem Alfą .
- Mogę dołączyć?

<Isabella?>

Od Isabelli Cd. Sleepy Hollow

- Może oświeci Cię to, że jestem Alfą w tej wataszce. - warknęłam
Wadera milczała. Zmieniłam jej nóż w pył, a sama się uwolniłam z jej łap.
- Jestem Isabella. Alfa tej watahy, tak jak już wspomniałam. - przerwałam ciszę
- Ja jestem Sleepy Hollow. - odpowiedziała

<Sleepy Hollow?>

Od Isabelli Cd. White Hawk

- No to pójdziemy nad klif wiatru.
- Klif? - zapytał
- Tak, a co? Boisz się skoczyć? - zapytałam
- No... Nie.
Resztę drogi szliśmy w milczeniu.
- To tu. - wzkazłam miejsce łapą
Wzięłam rozbieg i energicznym ruchem odbiłam się od skrawka ziemi. Poczułam się taka wolna. Przez wejściem do wody zrobiłam odpowiednią pozycję i bez plusku znalazłam się pod powierzchnią wody. Kiedy wynurzyłam się, to krzyknęłam:
- Teraz twoja kolej!

<White Hawk?>

Od Sleepy Hollow, Cd. ktoś

Tego ranka obudziłam się wcześnie. Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam, że dopiero pierwsze promienie słońca oświetlają niebo. Mimo to panował jeszcze przyjemny półmrok i chłód nocy. Zabrałam z jaskini kilka moich sztyletów i wybrałam się na polowanie. Trochę to trwało, zanim znalazłam się w lesie. Spacerowałam około godziny, kiedy nagle, między drzewami zobaczyłam jakąś postać. Nie widziałam dokładnie co to jest, bo nie było jeszcze jasno, ale odruchowo cisnęłam jeden z moich noży w kierunku istoty. Ona jednak wykonała unik, i zamiarz w jej czaszkę, nóż wbił się w korę drzewa. Warknęłam wściekła pod nosem, i już chciałam rzucić drugi raz, kiedy nagle postać wysunęła się zza drzew. To był wilk, może nawet z watahy, jednak nie zwróciłam na to zbytnio uwagi, nadal byłam gotowa zaatakować.
-Nie! Nie mam złych zamiarów, odłóż broń.-powiedział
Te słowa tylko wzmogły mój gniew, bo użyłam telekinezy by odepchnąć wilka, a potem przygwożdzić plecami do drzewa. Podeszłam bliżej, a mój sztylet wylądował tuż przy szyi nieznajomego (nieznajomej?)
-Skąd mam wiedzieć jakie masz zamiary? No chyba że mnie oświecisz, to świetnie nadawało by się na twoje ostatnie słowa, nieprawdaż?-rzuciłam
<Ktoś?>

Nowy członek!



River

Od White Hawk Cd. Isabella

-Jasne księżniczko.-zaśmiałem się i mrugnąłem do niej
-Do wszystkich wader tak się zwracasz?-spytała
-Nie, tylko do tych pięknych.
-Ty... naprawdę tak uważasz?
-No raczej mała.
Isabella zdziwiła się, ale chyba spodobało się jej to jak do niej mówiłem. No, to byłby pierwszy taki przypadek.
-No dobra, to gdzie idzemy na spacer?-spytałem próbując przerwać niezręczną ciszę
-Sama nie wiem.
-No jak to? Jesteś Alfą i nie znasz terenów? Napewno gdzieś znajdzie się jakaś miła miejscówka.-zaśmiałem się
-W sumie to jest takie jedno miejsce.
-A więc prowadź śmiało.-powiedziałem z uśmiechem
<Isabella?>

Czateł :D

Witajcie!

Tak więc, co niektórzy zaważyli, Na dole strony pojawił się czat (dokładnie xat) :) Życzę miłych rozmów i wspaniałej zabawy ^^

A tak poza tym, każdy do końca sierpnia ma obowiązek napisać opowiadanie, inaczej spełnię razem z Isabellą moją groźbę o egzekwowaniu kar >:(

To chyba tyle ^^

Lynx

wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Lynx C.D. Gabrielle

Popatrzyłam na Gabrielle z cieniem rozbawienia na pysku. Dotknęłam ściany łapą i naparłam na nią. Pod wpływem mojej magii w ścianie pojawiła się wnęka. Wciągnęłam do środka Gabrielle i utworzyłam co w rodzaju weneckiego lustra - my widziałyśmy co się dzieje na zewnątrz, a ci z zewnątrz widzieli tylko swoje odbicie w gładkiej ścianie z kamienia.
- Może być? - spytałam. Gabrielle spojrzała na stworzoną przeze mnie konstrukcję krytycznie i w końcu odparła:
- Może być.
Znów naparłam łapą na ściankę wnęki (nie tą którą weszłyśmy) i utworzyło się coś w rodzaju tunelu dookoła komnaty z Księgą Słowa. Bez słowa wskazałam mojej towarzyszce tunel i ruszyłyśmy w kierunku miejsca, z którego mogłybyśmy obserwować rozwój wypadków. Zatrzymałam się przy zapieczętowanych drzwiach, z którymi siłowała się panna szpieg. Gabrielle spojrzała na mnie i stwierdziła:
- Możliwe, że uda jej się przejść. Jak myślisz?
Pokiwałam w milczeniu głową.
- Nie wiem jak, ale to bardzo prawdopodobne. Kiedyś ustąpią.
- A jaki jest ich mechanizm działania? - spytała towarzysząca mi wadera - Dobrze by było wiedzieć jeśli mamy ją powstrzymać.
- Wrota są zaczarowane tak, że rozpoznają Alphy tej watahy, a raczej wilki uprawnione do otwierania komnaty. Kiedy ów wilk posiadający zezwolenie na wejście przyłoży łapę do tej pieczęci - tu wskazałam wgłębienie w kształcie odcisku łapy - mechanizm się uruchamia i wrota się otwierają. Samą księgę również strzegą zaklęcia, aczkolwiek nie są tak trudne do złamania.
Gabrielle poruszyła się.

<Gabrielle?>

niedziela, 16 sierpnia 2015

Od Gabrielle, cd. Lynx

Przewróciłam oczami. Pod moim kapturem skrywała się maleńka Moonei, wczepiając się w chustę na moich oczach.
,,Uważaj, bo mi je wyłupisz".
,,Ta szmatka jest zaklęta. Wątpię. Na prawdę musisz tak trząść? Zaraz spadnę!"
,,Uważaj, żeby mi tej chusty nie podrzeć".
,,Licz się ze słowami"
,,E, nie wiesz, że nie ładnie powtarzać po innych?"
,,Sprecyzować dokładnie twoje myśli na temat tego pouczenia prze alfę?"
,,Morda..."
Szłam bezszelestnie. Ile razy dostawałam baty za najmniejszy szmer czy odgłos? Najlepiej świadczyły o tym pokaźne blizny na grzbiecie.
Idąc diamentowym korytarzem czułam zirytowanie. Gdzie się ukryć, jeśli zechce im się wrócić? Nie jestem wilkiem iluzji.
Nagle przystanęłam słysząc głosy. Pociągnęłam Lynx do tyłu, bo gotowa była wkroczyć do głównej komnaty. Siedziały tam dwa wilki i coś szeptały.
,,Mon. Cicho, bez najmniejszego odgłosu".
Mała smoczyca ześlizgnęła się z kaptura i popełzła do wilków.
-Lynx-mruknęłam-musimy się zwijać.
-Dlaczego?
-Co będzie, jeśli zechce im się wrócić, co? Widzisz tu jakąś wnękę? Jakiś kawałek skały? Wszystko tu jest przeźroczyste. W końcu to diament.
<Lynx?>

Od Lynx C.D. Gabrielle

W duchu byłam naprawdę zadowolona z Gabrielle. Czasem nawet Alphy popełniają błędy, jestem tego najlepszym przykładem.
- Naprawdę mądrze, aczkolwiek następnym razem licz się ze słowami - stwierdziłam.
Gabrielle przestała głaskać smoczycę i łypnęła  na mnie spod kaptura.
- No to na co czekamy? Chodźmy - zakomenderowałam.
- Zabrać Mon? - Spytała moja towarzyszka. Jej smok drapał nerwowo w ziemię.
- Jeśli umiesz ją zmniejszyć i utrzymać w ciszy, to tak. - I ruszyłam wzdłuż krzaków. Obserwowałam przez nie zwiadowcę, przed którą zaczęły się otwierać wrota Wodospadu Błękitu. Ta wadera obserwowała to z fascynacją, kiedy znów wyłonił się jej towarzysz.
- Na co czekasz? - warknął. - Ruszaj swój tłusty tyłek, musimy tą księgę mieć, jak najszybciej! - i po tym znów zniknął. Szpieg wyglądała na naprawdę przestraszoną. Zaczęła bardzo powoli wsuwać się do środka, kroczek po kroczku. Usłyszałam za sobą Gabrielle.

< Gabrielle? Wzięłaś Mon? Żeby wiedzieć jak wygląda wchodzenie do wodospadu zobacz ten post Klik! >

sobota, 15 sierpnia 2015

Od Gabrielle

Leżałam na wysokiej skale przed jaskinią. Wpartywałam się w gwiazdy, nucąc melodię i rozmyślając. Widziałam błyszczące gwiazdy nade mną.
Chciałabym móc do nich dołączyć.
Słyszę tylko szum wiatru. Wszystko odpłynęło w letarg, zostałam tylko ja i Ona.
Nagle trzask rozrywa milczenie. Odwróciłam się, spoglądając na krzaki za sobą.
Ujrzałam wilka z naszej watahy.
<Ktoś?>



 

 

Powrót

Witam!

Wróciłam z wakacji i już jestem dostępna. Proszę wysyłać mi opowiadania na mój howrse _olaxxys_ lub email olaalx@gmail.com. :)

Ach, tak. Prosiłabym również abyście ruszyli swoje cztery litery i zaczęli pisać opowiadania, ponieważ zacznę rozdawać kary jeśli nikt nie ruszy się z miejsca >:(

Pozdrowionka od

Lynx, Waszej Alphy

piątek, 7 sierpnia 2015

Od Isabelli

Przechadzałam się po terenach wataha. Dzień był dzisiaj cudny. Ptaki śpiewały, a drzewa szumiały na wietrze. Poszłam mad strumyk napić się krystalicznej wody i trochę popływać dla ochłody. Woda nie była zimna, ale była ochłodą w ciepły dzień. Kochałam takie dni. Poszłam nad wodospad poskakać sobie i nauczyć się nowych trików. Skoczyłam. Nagle znalazłam się pod wodą. Było cudnie. Odkryłam nowy rodzaj ryby. Wynudzyłam się i zobaczyłam wilka:
- To ty jesteś Isabella? - zapytał
- Tak, a ty...
White Hawk. - odparł
- Może się gdzieś przejdziemy? - zapytałam

<White Hawk?>

Od Isabelli C.D. Shay'a

To jest C.D. tego

Uśmiechnełam się. Lecz nagle za krzaków okazał sie olbrzzymi wilk - Cień.
-Obronie cię. - oznajmił Shay
-Nie! To jest sprawa między nami...
-Co ja tutaj widzę... Moja kochana siostrzyczka...
-Zamknij się! Wiesz, że łamiesz regulamin wchodząc na moje terutorium i mogą Ci za to zabrać władzę... - oznajmiłam grożnie
-Jutro, punkt 12:00, przy granicach.
-Do jutra! - krzyknęłam, a basior zniknął zaa krzakami

<Shay?>

PS: Pisze jeszcze raz, bo Shay mi nie odpowiedział 

czwartek, 6 sierpnia 2015

Powrót

Witajcie kochani! Wróciłam. Byłam nieobecna, ponieważ miałam szlaban i nie mogłam o tym poinformować. Dziękuję zastępstwie, że zajęli się trochę watahą :) Ale powróciłam i ja zajmę się watahą. Zmieniłam sobie Login na howrse.pl i teraz nazywam się ~Lovley~ - proszę, aby na ten Login do mnie pisać. To chyba tyle

Pozdrawiam,
Wasza Alfa Isabella :D

sobota, 1 sierpnia 2015

Od Sleepy Hollow C.D Lynx

-Nieźle.-mruknąłem zbliżając się do Księgi.
-Nie powinnaś tego ruszać...-powiedziała Lynx
-Dlaczego?-spytałam
Wadera westchnęła.
-To jest zbyt potężne.-odpowiedziała krótko
-Taa...
Bez słowa stanęłam przed cokołem i szybkim ruchem otworzyłam Księgę na losowej stronie. Spojrzałam na pierwszą lepszą linijkę. Rzeczywiście, zapisana była drobnym drukiem, tyle że kompletnie dziwnym językiem. O ile w ogóle to był jakiś język, bo równie dobrze mógł to być kod. Odwróciłam się w stronę Lynx. Ta tylko patrzyła na mnie zdziwionym i może trochę przerażonym wzrokiem. Dlaczego? Ruszyłam tylko jakieś stare zapiski. Nagle Księga Słowa zabłysła niezwykłym blaskiem oświetlając całą jaskinią. Powoli, jakby za pomocą jakiejś magii uniosła się w górę i zrobiła parę szybkich obrotów w powietrzu. Zdziwiona cofnęłam się nieśmiało.
-Co się tu dzieje?-spytałam waderę która cały czas stałą nieruchomo w kącie jaskini.
<Lynx?>

Od Gabrielle, cd. Lynx

-Kretynko!-wrzasnęłam, po czym ugasiłam waderę, czyszcząc jej pamięć i lecząc drobne rany. Po chwili dałam nura za krzaki, a zwiadowczyni obudziła się.
-Po co ją uleczyłaś?!-syknęła mi w ucho Lynx.
-A jak myślisz? Po co im to, hym? Jak się o tym dowiedzieli? Pomyśl trochę-machnęłam zirytowana sztyletem.
-Mogłybyśmy je torturować...
-Zacznij myśleć! Więcej dowiemy się śledząc je-pokręciłam głową. Moonei trąciła mnie nosem, mrucząc. Pogłaskałam ją łapą. Dlaczego tylko ja znam się na świecie?
<Lynx?>

Od Lynx C.D. Sleepy Hollow

- U nas każde miejsce ma ukrytą tajemnicę i moc. Ale to najmagiczniesze... Chodź za mną.
Sleepy ruszyła za mną wyraźnie zaintrygowana.
- Co to za miejsce?
- To pewien niezwykły wodospad. Wodospad Błękitu.
Sleepy Hollow pokręciła łbem.
- I co jest niby niezwykłe? - spytała drwiąco. Nie odpowiedziałam aż doszłyśmy do wodospadu. Stanęłam przed ścianą wody i zaczęłam szeptać zaklęcie, jednocześnie delikatnie rysując ślady na wodzie. Ślady pozostawały, a po krótkiej chwili kurtyna wodospadu rozsunęła się. Weszłam do środka, a za mną Sleepy. Szłyśmy wąskim, wapiennym korytarzem aż stanęłyśmy przed wrotami z pieczęcią na środku. Przyłożyłam do niej łapę. Rozległ się chrobot mechanizmu i znalazłyśmy się w diamemtoej komnacie.
- Jaaaaa... - Sleepy Hollow patrzyła na to jak zaczarowana. Po chwili jej wzrok spoczął na znajdującym się pośrodku komnaty cokole. Stała na nim wielka, oprawiona w skórę księga.
- Księga Słowa. - stwierdziła. - nie sądziłam że ją kiedykolwiek zobaczę!
- Owszem - odparłam. - nie każdy widzi Księgę z całą wiedzą świata.

<Sleepy? Znalazłam net ;)>

Od Lynx C.D. Gabrielle

Gabrielle szybko zobaczyła, że kłamię.
- No cóż - westchnęłam z rezygnacją. - Przy użyciu odpowiednich zaklęć i przełamaniu ochrony w Wodospadzie Błękitu można dotrzeć do diamentowej komnaty. - oczy Gabrielle się rozszerzyły (no niby jak? Skoro ma pod kapturem :P). - Ale to nie wszystko. W środku znajduje się najniebezpieczniejsza broń przeciw nam. Jest to bowiem księga Słowa, która zawiera wszystkie zaklęcia i te dobre i te złe oraz najcoemniejsze tajemnice watahy.
- Ja.. Już rozumiem. - szepnęła Gabrielle. - I co teraz?
-Poczekaj - w mojej łapie zapłonął ogień który rzucony nadpalił futro zwiadowczyni. Odskoczyła od jaskini, pisnęła i zaczęła się tarzać.
- Ja złapię ją, a ty tego drugiego jak tylko się pojawi...

<Gabrielle? Przebłysk neta! Piękne tereny ;)>