Po tym pytaniu moje oczy zapłonęły gniewem. Rzuciłam się na waderę odpychając ją jednym ruchem. Dopiero gdy znalazła się na ziemi przypomniałam sobie o sojuszu. No tak...
Odsunęłam się od niej pozwalając jej wstać. Lynx stanęła na nogi i podniosła łapę chcąc użyć jakieś magii. No cóż, nie dziwiło mnie to, w końcu zerwałam zawieszenie broni.
-Czekaj...-zatrzymałam ją.-Wybacz, trochę słabo panuję nad gniewem.
Szczerze, słowo ,,wybacz'' ledwo przeszło mi przez gardło. No ale niech będzie, to w końcu moja wina. Wadera zaśmiała się.
-To dało się zauważyć od początku twojego przybycia tutaj. Ale niech będzie, rozumiem.-odpowiedziała
To również mnie zdenerwowało, ale postanowiłam zachować spokój. Wylecieć z watahy pięć sekund po dołączeniu do niej? Nie, to trochę za wcześnie nawet jak dla mnie. Oparłam się o pobliskie drzewo.
-Jak już pewnie przed chwilą zauważyłaś nie lubię gdy ktoś próbuje się dowiedzieć o mnie zbyt wiele. To co już zdążyłaś zobaczyć powinno ci wystarczyć.-warknęłam cicho wyjmując sztylet. Spokojnie, nie zamierzałam nikogo zabić. Wzięłam go w łapy i trochę się nim bawiłam.
-Może ty potrawisz coś o sobie powiedzieć?-spytałam Lynx przypatrującą się mi w mileczeniu.
<Lynx?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz