Siedziałam w jaskini oparta o kamienny słup. Kątem oka wyjrzałam na zewnątrz. Słońce dopiero wschodziło na niebo. Musiało być jeszcze wcześnie. Mimo to miałam ochotę wyjść na polowanie. Zabrałam sztylet i wyszłam z jaskini, a po chwili drogi dotarłam do lasu. Po chwili natknęłam się na stado jeleni. Niewiele myśląc rzuciłam się w sam środek stada. Udało mi się oddzielić jedną z łań od stada. Przerażona zwierzyna pognała samotnie przez las. Sama nie miała szans. Rzuciłam się za nią w pogoń. Biegła dość szybko, a po chwili zniknęła za krzakami. Ja przyspieszyłam i również pognałam w tamtą stronę. Znalazłam się na polanie. Wtedy zobaczyłam wilka, który wyskoczył zza drzew i rzucił się na moją zwierzynę. Zanim zdążyłam zareagować, sarna upadła martwa na ziemię, a wilk zabrał się do jedzenia. Moje oczy zapłonęły gniewem. Jednym ruchem telepatycznie odsunęłam wilka od mięsa. On upadł na ziemię i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Co ty robisz?-warknął w moją stronę
-Zabieram co moje.-odwarknęłam i zabrałam się do jedzenia mięsa.
Nieznajomy podniósł się.
-Jak to twoje? Ja ją upolowałem.
Rzucił się w moją stronę. Ja ponownie odepchnęłam go, po czym przyłożyłam mu sztylet do szyi.
-To jest moje! Gdybym jej nie oddzieliła od stada, teraz jadłbyś piach. I zaraz chyba tylko to ci zostanie.-rzuciłam.
<ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz